Translate

wtorek, 30 kwietnia 2013

Zmiana na lepsze? Jestem za!

Ach, te sny, piękne sny...

Szkoda, że to tylko wymysł wyobraźni... aż mi się płakać chce!
Po co one w ogóle istnieją? Po to, żeby dawały człowiekowi nadzieję a gdy się obudzi, czas pryska?
Tak, po to też są... ;) Bez snów było by nudno i nieciekawie... To jest chwila spełnionych marzeń,
chociaż na chwilkę. To jest takie cudowne, że są. Tak po prostu, przychodzą nie wiadomo skąd i dają nam poczucie szczęścia, adrenaliny lub... strachu.
Sny bywają kolorowe... czasami też straszne ale ten strach jest fajny bo gdy się budzisz czujesz wielką ulgę. Jakby kamień spadł Ci z serca.
Ale bywają też koszmary.. gdzie w nocy budzisz się ze spoconym czołem. One nie są fajne. Potem ty tylko boisz się zasnąć.
Ale to ty pracujesz nad tym czy będą ci się śnić sny, czy koszmary. To ty oglądasz lub nie, nocne horrory albo śmieszne komedie.
Ale możesz też być świadkiem w prawdziwym życiu czegoś złego. Powodu tego snu lub koszmaru nie znamy... Nie wiem dlaczego.
Za dużo się rozpisałam w tym temacie :D


Przepraszam, że się wyrażę, to wku*wiająca rzeczywistość. To wszystko przez nią...
Gdybym może chodziła do innej szkoły to może nie zakochałabym się w Danielu.. Może w innej szkole ktoś by mnie docenił.
I nie oceniał po wyglądzie bo "każdy człowiek jest piękny na swój sposób". Chociażby z talentu, z zainteresowań.
Ale one też mogą być różne... Nie warto. Nie warto wyśmiewać innego, nie warto kogoś nienawidzić. Potem za wszystko odpowiemy.
Jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny.

Nie jestem idealna ale chcę się zmienić. To uparcie, ta bezczelność. Chcę się zmienić na lepsze.
Ale ktoś musi mi w tym pomóc. Przyjaciele... jacy? Ja mam tylko przyjaciółkę, nikogo więcej.
Ale ona mi zaufała, a ja tego zaufania nie mogę stracić jednym głupim czynem lub słowem.
Życie jest do d*py, za przeproszeniem. Ale trzeba walczyć. O co? Zastanów się :)
Nie wiesz.. żyj dalej, bądź otwarty a przekonasz się co w życiu jest ważne.



Zapominam. Powoli ale zapominam. O snach.. Ale sny są mi tu potrzebne. Teraz zlewają mi się z marzeniami.
Dają mi nadzieję.


Ciągle tylko narzekam... muszę to zmienić. Upartość też.. chociaż czasem się przydaje... do czegoś dobrego. Na przykład: Załóżmy, zły człowiek, jakiś oszust próbuje mi coś wcisnąć za grosze... a jeśli to będą narkotyki...?

Mój własny PRZEPIS na:

"Jak zmienić się na lepsze?"

Potrzebne będzie:
-czysta kartka
-długopis (coś do pisania)

1.Weź białą, czystą kartkę
2.Wypisz wszystko co uważasz za złe w sobie... Możesz też zapytać o to przyjaciół.
3.Wyznacz sobie na pierwszy tydzień (lub jakiś okres czasu, który ci odpowiada np. dwa tygodnie, miesiąc) jedną wadę, którą spróbujesz zwalczać.
4.Na kolejny tydzień dodawaj sobie o jedną wadę więcej.
5.Jeśli będziesz wiedział, że tej wady już nie posiadasz, skreśl ją z listy.
6.Jak skończą ci się wady, przeanalizuj je jeszcze raz i sprawdź czy na pewno je zlikwidowałeś
7.Gotowe! :)   

1 komentarz: