Czwartek, 2.05.2013r.
Był wieczór
-Gramy w karty monopol? Łucja, choooodź, pogramy z Anią. - błagał Rafał.
-Dobra ale jeden raz, bo mam dużo nauki. - mówiła Łucja
Zaczęliśmy grać i kiedy gra się rozwijała tata nas zawołał:
-Ania, Rafał, chodźcie tu.
I poszliśmy na dół. Tata siedział przed komputerem.
-Które miejsca wybieracie? - Tata zapytał
-Ale jakie miejsca? - zdziwiłam się
-W kinie! - ojciec uśmiechnął się
-Jak to w kinie? Ale kto jedzie? Na jaki film? Ale kiedy? Ale... - Miałam jeszcze tysiące pytań, ale tata mi przerwał
-Jutro jedziemy do kina, ty, ja i Rafał na film "Krudowie". To które miejsca?
-Wow - moją szczękę musiałam podnosić z podłogi, po prostu mnie zatkało
-to weź jakieś na środku i trochę bliżej bo Rafał nosi okulary. - wtrąciła się Łucja
Tata dokonał rezerwacji a ja nadal nie mogłam w to uwierzyć. Od jakichś dobrych kilku lat, nie jeździliśmy z tatem do kina! Dokończyliśmy grać karty i poszłam spać.
Piątek, 3.05.2013r.
Ranek. Za piętnaście jedenasta już mamy tam być. Umyłam się, ubrałam i coś zjadłam. Tata powiedział, że o 10:15 wyjeżdżamy.
Dochodziła godzina wyjazdu ale tata jak zwykle nie mógł wyruszyć o czasie. Coś tam jeszcze robił i robiła my gotowi czekaliśmy aż wyjedziemy. Około godziny 10:25 wyjechaliśmy
Rafał nie mógł się doczekać kiedy dojedziemy i ciągle marudził!
Jak dojechaliśmy pod kino Helios, było jeszcze zamknięte, więc musieliśmy poczekać chwilkę na polu. Temperatura była w sam raz ale troszkę zaczęło kropić. Miałam nadzieje, że nie zrodzi się z tego jakiś ulewny deszcz.
Po 11:00 otworzyli kino i poszliśmy kupić bilety. Tata zgodził się żebyśmy kupili duży popcorn. Przed 11:30 weszliśmy na salę i poszukaliśmy swoich miejsc. Film się zaczął a właściwie reklamy. Trwały około 13 minut! Więc około 11:45 zaczęło się właściwie.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ydXWZdhNV_I
Po wyjściu z kina, powiedzieliśmy tacie, że chce się nam pić. Niestety sklepy były zamknięte. Jedynie McDonald był otwarty. Więc tata nas tam zabrał! Ta kafejka była blisko kina. Zamówiliśmy 3 duże szejki truskawkowe. I potem wracamy. Po drodze jeszcze poszliśmy sobie pochodzić po parku w sąsiedniej miejscowości. Tata zrobił mi i Rafałowi zdjęcie pod Magnolią, to takie drzewo, z pięknymi kwiatami. Strasznie mi się podoba.
Poszliśmy jeszcze nad staw i tam widzieliśmy kaczki i ryby. A przy brzegu kijanki.
Potem do samochodu i do domu. To był udany dzień!
Dziękuję tato :)
Słodko jak cholera! Sama chciałabym pojechać do kina ;D
OdpowiedzUsuń