A może ja sobie to wszystko wymyślam?
Może wcale się w nim nie zakochałam tylko to sobie ubzdurałam, żeby czymś zająć swoje serce, myśli i duszę?
Nie wiem. To wszystko będzie po mnie krążyło, jak krew obiega przez ciało człowieka.
To życie jest takie skomplikowane... Nie chce już tak żyć. Chce być wolna. Ale czy wolność to rzeczywiście będzie wolność?
Chce się zmieniać. Na lepsze. Chce się uwolnić od tych wszystkich zakochań, zauroczeń i moich urojeń.
Ale ktoś musi mi w tym pomóc... Tylko kto? Moja przyjaciółka... Moi rodzice... rodzeństwo. A ja im...
Ale jest jeszcze Ktoś, do kogo oni muszą się zwrócić. To musi być Ktoś, kto może mi pomóc. Kto może pomóc wszystkim jeśli tylko się do Niego zwrócą.
Bóg. Nie wiem, nie wiem jak On wygląda, jaki ma głos. Ale jedno wiem. Wiem, że istnieje. Że jest. Tak po prostu.
Ale jeszcze muszę coś zrobić. Coś zaniedbałam, i chcę znów być blisko Niego. Kiedy tylko będzie okazja, to pójdę to naprawić. Może nawet wcześniej.
Lubię myśleć, rozważać, dumać nad czymś. Lubię też patrzeć na Świętą Hostie i Ją adorować. W ciszy. Modlić się do Niej. Wpatrywać się w Nią.
Chcę. Chcę pójść na adoracje Najświętszego Sakramentu. Zawsze w pierwszą niedziele miesiąca. Ale to nie zależy ode mnie czy tam będę.
Mam dość daleko i do kościoła jedziemy samochodem.
Czasem się tak zastanawiam, że kiedy mam zamiar pisać o jednym, w pewnym momencie tak jakby w grze w skojarzenia zmienia się temat stopniowo.
Ale taka już jestem.
Może kogoś to nudzi, to co ja tu piszę. Ja to robię dla siebie, dla niektórych ludzi i dla... Boga. Jeśli w ogóle się tym interesuje.
A tak w ogóle. Dziękuję Wam, jeśli to czytacie. Może ktoś to lubi. Może.
"Dla Boga nic nie jest niemożliwe..."
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz