...Wyszłam z klasy, gdzie uczymy się niemieckiego. Długo czekać nie musiałam. Szedł w kierunku sali. Teraz miał niemiecki, tak jak ja wcześniej.
Wpatrzony był w zeszyt, który trzymał w obydwu dłoniach. Uczył się. Pewnie na tą lekcje. I nagle spojrzał w przód a zaraz potem w (swoje) lewo.
Popatrzył na mnie! A ja na niego. Nasze spojrzenia się spotkały. Miał oczy ciemne, jakby czarne, chociaż w rzeczywistości ma zielone. Takie jak ja.
Ten wzrok był głęboki jakby ocean, w którym się zatapiam. Pewnie nic nie znaczył, ale mi się zdawało, że w Jego oczach jest tyle ciepła. Były takie błyszczące, prawie się iskrzyły!
To było cudowne! Choć trwało to zaledwie kilka sekund, dla mnie to było jak wieczność. Jego wyraz twarzy nie świadczył nic. Ni to uśmiech, ni to smutek. Ale oczy! Pełne blasku!
Zakochałam się. W Jego oczach, w ustach, gdy się uśmiecha i kiedy jest smutny.
Nie dorównuje mu. I chyba nigdy nie dorównam. On wielki, odważny książe z bajki a ja... ja? Brzydkie kaczątko, ohydna ropucha... No nie wiem.
Wcale nie zwraca na mnie uwagi, chociaż się wtedy patrzył. To nic nie znaczyło. To tylko nikłe sekundy, które w całym życiu stanowią zaledwie maleńką cząstkę.
Teraz to już tylko wspomnienia.
Nic nie da się zrobić.
Nie da się zmusić człowieka do kochania.
Ale nadzieja pozostanie na zawsze.
...Może kiedyś weźmie tą "ropuchę" i pocałuje. Może potem żaba przemieni się w śliczną królewnę, która będzie mu potem wdzięczna do końca życia. Będą zakochani w sobie aż po krańce świata...
...Może kiedyś brzydkie kaczątko nie lubiane, wyrośnie na pięknego łabędzia i dorówna a nawet i przerośnie "macochę" i innych jej krewnych. Będzie doceniane i kochane. I może nawet jakiś wyjątkowy łabędź, zakocha się w "brzydkim kaczątku" i będą trwali w miłości aż do końca świata...
Gdyby tylko marzenia się spełniały...
Translate
środa, 22 maja 2013
niedziela, 19 maja 2013
Moja wszechstronność
A może ja sobie to wszystko wymyślam?
Może wcale się w nim nie zakochałam tylko to sobie ubzdurałam, żeby czymś zająć swoje serce, myśli i duszę?
Nie wiem. To wszystko będzie po mnie krążyło, jak krew obiega przez ciało człowieka.
To życie jest takie skomplikowane... Nie chce już tak żyć. Chce być wolna. Ale czy wolność to rzeczywiście będzie wolność?
Chce się zmieniać. Na lepsze. Chce się uwolnić od tych wszystkich zakochań, zauroczeń i moich urojeń.
Ale ktoś musi mi w tym pomóc... Tylko kto? Moja przyjaciółka... Moi rodzice... rodzeństwo. A ja im...
Ale jest jeszcze Ktoś, do kogo oni muszą się zwrócić. To musi być Ktoś, kto może mi pomóc. Kto może pomóc wszystkim jeśli tylko się do Niego zwrócą.
Bóg. Nie wiem, nie wiem jak On wygląda, jaki ma głos. Ale jedno wiem. Wiem, że istnieje. Że jest. Tak po prostu.
Ale jeszcze muszę coś zrobić. Coś zaniedbałam, i chcę znów być blisko Niego. Kiedy tylko będzie okazja, to pójdę to naprawić. Może nawet wcześniej.
Lubię myśleć, rozważać, dumać nad czymś. Lubię też patrzeć na Świętą Hostie i Ją adorować. W ciszy. Modlić się do Niej. Wpatrywać się w Nią.
Chcę. Chcę pójść na adoracje Najświętszego Sakramentu. Zawsze w pierwszą niedziele miesiąca. Ale to nie zależy ode mnie czy tam będę.
Mam dość daleko i do kościoła jedziemy samochodem.
Czasem się tak zastanawiam, że kiedy mam zamiar pisać o jednym, w pewnym momencie tak jakby w grze w skojarzenia zmienia się temat stopniowo.
Ale taka już jestem.
Może kogoś to nudzi, to co ja tu piszę. Ja to robię dla siebie, dla niektórych ludzi i dla... Boga. Jeśli w ogóle się tym interesuje.
A tak w ogóle. Dziękuję Wam, jeśli to czytacie. Może ktoś to lubi. Może.
"Dla Boga nic nie jest niemożliwe..."
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
Może wcale się w nim nie zakochałam tylko to sobie ubzdurałam, żeby czymś zająć swoje serce, myśli i duszę?
Nie wiem. To wszystko będzie po mnie krążyło, jak krew obiega przez ciało człowieka.
To życie jest takie skomplikowane... Nie chce już tak żyć. Chce być wolna. Ale czy wolność to rzeczywiście będzie wolność?
Chce się zmieniać. Na lepsze. Chce się uwolnić od tych wszystkich zakochań, zauroczeń i moich urojeń.
Ale ktoś musi mi w tym pomóc... Tylko kto? Moja przyjaciółka... Moi rodzice... rodzeństwo. A ja im...
Ale jest jeszcze Ktoś, do kogo oni muszą się zwrócić. To musi być Ktoś, kto może mi pomóc. Kto może pomóc wszystkim jeśli tylko się do Niego zwrócą.
Bóg. Nie wiem, nie wiem jak On wygląda, jaki ma głos. Ale jedno wiem. Wiem, że istnieje. Że jest. Tak po prostu.
Ale jeszcze muszę coś zrobić. Coś zaniedbałam, i chcę znów być blisko Niego. Kiedy tylko będzie okazja, to pójdę to naprawić. Może nawet wcześniej.
Lubię myśleć, rozważać, dumać nad czymś. Lubię też patrzeć na Świętą Hostie i Ją adorować. W ciszy. Modlić się do Niej. Wpatrywać się w Nią.
Chcę. Chcę pójść na adoracje Najświętszego Sakramentu. Zawsze w pierwszą niedziele miesiąca. Ale to nie zależy ode mnie czy tam będę.
Mam dość daleko i do kościoła jedziemy samochodem.
Czasem się tak zastanawiam, że kiedy mam zamiar pisać o jednym, w pewnym momencie tak jakby w grze w skojarzenia zmienia się temat stopniowo.
Ale taka już jestem.
Może kogoś to nudzi, to co ja tu piszę. Ja to robię dla siebie, dla niektórych ludzi i dla... Boga. Jeśli w ogóle się tym interesuje.
A tak w ogóle. Dziękuję Wam, jeśli to czytacie. Może ktoś to lubi. Może.
"Dla Boga nic nie jest niemożliwe..."
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
sobota, 11 maja 2013
Niespodzianka? :)
Czwartek, 2.05.2013r.
Był wieczór
-Gramy w karty monopol? Łucja, choooodź, pogramy z Anią. - błagał Rafał.
-Dobra ale jeden raz, bo mam dużo nauki. - mówiła Łucja
Zaczęliśmy grać i kiedy gra się rozwijała tata nas zawołał:
-Ania, Rafał, chodźcie tu.
I poszliśmy na dół. Tata siedział przed komputerem.
-Które miejsca wybieracie? - Tata zapytał
-Ale jakie miejsca? - zdziwiłam się
-W kinie! - ojciec uśmiechnął się
-Jak to w kinie? Ale kto jedzie? Na jaki film? Ale kiedy? Ale... - Miałam jeszcze tysiące pytań, ale tata mi przerwał
-Jutro jedziemy do kina, ty, ja i Rafał na film "Krudowie". To które miejsca?
-Wow - moją szczękę musiałam podnosić z podłogi, po prostu mnie zatkało
-to weź jakieś na środku i trochę bliżej bo Rafał nosi okulary. - wtrąciła się Łucja
Tata dokonał rezerwacji a ja nadal nie mogłam w to uwierzyć. Od jakichś dobrych kilku lat, nie jeździliśmy z tatem do kina! Dokończyliśmy grać karty i poszłam spać.
Piątek, 3.05.2013r.
Ranek. Za piętnaście jedenasta już mamy tam być. Umyłam się, ubrałam i coś zjadłam. Tata powiedział, że o 10:15 wyjeżdżamy.
Dochodziła godzina wyjazdu ale tata jak zwykle nie mógł wyruszyć o czasie. Coś tam jeszcze robił i robiła my gotowi czekaliśmy aż wyjedziemy. Około godziny 10:25 wyjechaliśmy
Rafał nie mógł się doczekać kiedy dojedziemy i ciągle marudził!
Jak dojechaliśmy pod kino Helios, było jeszcze zamknięte, więc musieliśmy poczekać chwilkę na polu. Temperatura była w sam raz ale troszkę zaczęło kropić. Miałam nadzieje, że nie zrodzi się z tego jakiś ulewny deszcz.
Po 11:00 otworzyli kino i poszliśmy kupić bilety. Tata zgodził się żebyśmy kupili duży popcorn. Przed 11:30 weszliśmy na salę i poszukaliśmy swoich miejsc. Film się zaczął a właściwie reklamy. Trwały około 13 minut! Więc około 11:45 zaczęło się właściwie.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ydXWZdhNV_I
Po wyjściu z kina, powiedzieliśmy tacie, że chce się nam pić. Niestety sklepy były zamknięte. Jedynie McDonald był otwarty. Więc tata nas tam zabrał! Ta kafejka była blisko kina. Zamówiliśmy 3 duże szejki truskawkowe. I potem wracamy. Po drodze jeszcze poszliśmy sobie pochodzić po parku w sąsiedniej miejscowości. Tata zrobił mi i Rafałowi zdjęcie pod Magnolią, to takie drzewo, z pięknymi kwiatami. Strasznie mi się podoba.
Poszliśmy jeszcze nad staw i tam widzieliśmy kaczki i ryby. A przy brzegu kijanki.
Potem do samochodu i do domu. To był udany dzień!
Dziękuję tato :)
Był wieczór
-Gramy w karty monopol? Łucja, choooodź, pogramy z Anią. - błagał Rafał.
-Dobra ale jeden raz, bo mam dużo nauki. - mówiła Łucja
Zaczęliśmy grać i kiedy gra się rozwijała tata nas zawołał:
-Ania, Rafał, chodźcie tu.
I poszliśmy na dół. Tata siedział przed komputerem.
-Które miejsca wybieracie? - Tata zapytał
-Ale jakie miejsca? - zdziwiłam się
-W kinie! - ojciec uśmiechnął się
-Jak to w kinie? Ale kto jedzie? Na jaki film? Ale kiedy? Ale... - Miałam jeszcze tysiące pytań, ale tata mi przerwał
-Jutro jedziemy do kina, ty, ja i Rafał na film "Krudowie". To które miejsca?
-Wow - moją szczękę musiałam podnosić z podłogi, po prostu mnie zatkało
-to weź jakieś na środku i trochę bliżej bo Rafał nosi okulary. - wtrąciła się Łucja
Tata dokonał rezerwacji a ja nadal nie mogłam w to uwierzyć. Od jakichś dobrych kilku lat, nie jeździliśmy z tatem do kina! Dokończyliśmy grać karty i poszłam spać.
Piątek, 3.05.2013r.
Ranek. Za piętnaście jedenasta już mamy tam być. Umyłam się, ubrałam i coś zjadłam. Tata powiedział, że o 10:15 wyjeżdżamy.
Dochodziła godzina wyjazdu ale tata jak zwykle nie mógł wyruszyć o czasie. Coś tam jeszcze robił i robiła my gotowi czekaliśmy aż wyjedziemy. Około godziny 10:25 wyjechaliśmy
Rafał nie mógł się doczekać kiedy dojedziemy i ciągle marudził!
Jak dojechaliśmy pod kino Helios, było jeszcze zamknięte, więc musieliśmy poczekać chwilkę na polu. Temperatura była w sam raz ale troszkę zaczęło kropić. Miałam nadzieje, że nie zrodzi się z tego jakiś ulewny deszcz.
Po 11:00 otworzyli kino i poszliśmy kupić bilety. Tata zgodził się żebyśmy kupili duży popcorn. Przed 11:30 weszliśmy na salę i poszukaliśmy swoich miejsc. Film się zaczął a właściwie reklamy. Trwały około 13 minut! Więc około 11:45 zaczęło się właściwie.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ydXWZdhNV_I
Po wyjściu z kina, powiedzieliśmy tacie, że chce się nam pić. Niestety sklepy były zamknięte. Jedynie McDonald był otwarty. Więc tata nas tam zabrał! Ta kafejka była blisko kina. Zamówiliśmy 3 duże szejki truskawkowe. I potem wracamy. Po drodze jeszcze poszliśmy sobie pochodzić po parku w sąsiedniej miejscowości. Tata zrobił mi i Rafałowi zdjęcie pod Magnolią, to takie drzewo, z pięknymi kwiatami. Strasznie mi się podoba.
Poszliśmy jeszcze nad staw i tam widzieliśmy kaczki i ryby. A przy brzegu kijanki.
Potem do samochodu i do domu. To był udany dzień!
Dziękuję tato :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)